Przy śniadaniu, po zaledwie trzech godzinach snu, przed dalszą drogą, przyplątała mi się myśl o mojej wczorajszej wieczornej modlitwie, intensywnie zakłócanej chrapaniem po sąsiedzku. Trochę mi przeszkadzało, jakby złościło, ale... czy to nie ono czasem było milsze Panu Bogu?
Na modlitwie nie chodzi o zdobycie 100% punktów przy maksymalnym skupieniu. Chodzi tylko o spotkanie, o otwarcie serca. Można by o tym dłużej, można by "obtłumaczyć", rozmienić na drobne, ale niech mocno wybrzmią tylko te słowa, niech zrobią wrażenie:
Spotkanie. Otwarcie.
Proste, prawda? Naprawdę proste!
Więcej ważnych i ciekawych artykułów na stronie opoka.org.pl →
Podziel się tym materiałem z innymi: