Tak łatwo jest nie przyznać się do przyjaźni z Jezusem. Udaję, że Go nie znam, albo też mówię: „Owszem, znamy się, ale to tylko znajomy, dawno się nie widzieliśmy. I żeby było jasne, nie we wszystkim się z nim zgadzam”. A On zaprasza mnie co najmniej raz w tygodniu na wspólny posiłek…