Zdaniem bp Wiesława Śmigla najistotniejszym uwarunkowaniem negatywnym i największym wyzwaniem duszpasterskim dla Kościoła jest kryzys małżeństwa i rodziny. O tym, jak istotne jest słuchanie i udzielanie wsparcia młodym oraz o tym, co pomaga im chronić jakość życia – mówiła dr Joanna Chwaszcz z KUL.
O przemianach religijności społeczeństwa polskiego mówiła prof. Mirosława Grabowska z UW. Zwróciła uwagę, że w kontekście teorii sekularyzacji, mówiącej o tym, że wraz ze wzrostem modernizacji w społeczeństwie następuje spadek religijności, wielu socjologów wciąż uważało, że Polska jest przypadkiem szczególnym. Zgodnie z podejściem historyczno – socjologicznym postrzegana była jako kraj o silnym związku tożsamości narodowej z tożsamością religijną. – Od kilku lat jednak obserwujemy zmiany w Polsce – powiedziała.
Prof. Grabowska przedstawiła analizę danych sondażowych z badań CBOS z lat 1991 – 2021 dotyczących deklaracji wiary religijnej i deklaracji praktyk. Z danych tych wynika, że w społeczeństwie polskim następuje powolny spadek poziomu wiary religijnej i szybszy spadek poziomu praktykowania a w ostatnich latach gwałtowny wzrost deklaracji niepraktykowania.
Jak podkreśliła prof. Grabowska procesy te toczą się niejednakowo w różnych grupach społecznych. Spadek poziomu wiary religijnej a zwłaszcza poziomu praktykowania dokonuje się nieco szybciej wśród osób wykształconych, szybciej – w wielkich miastach, a najszybciej – wśród najmłodszej kohorty wiekowej.
W wielkich miastach regularne praktyki spadły do ok. 30 proc. Deklaracje niepraktykowania dotyczą ok. 40 proc. osób. – Oznacza to, że 4 osoby na 10 nie wchodzą do kościoła – powiedziała.
Wśród 4 najstarszych kohort wiekowych w społeczeństwie polskim deklaracje wiary w gruncie rzeczy zmieniają się niewiele. Dynamiczna zmiana następuje w tzw. pokoleniu „millenialsów” oraz w pokoleniu najmłodszych Polaków. Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem prof. Grabowskiej starsze pokolenia otrzymały dwie „szczepionki” przeciw sekularyzacji: życie w systemie komunistycznym oraz nauczenie Jana Pawła II. – Dwa najmłodsze pokolenia już tych „szczepionek” nie otrzymały – powiedziała prelegentka.
Jaki wpływ na przekaz religijności ma rodzina i szkoła? Z badań wynika, że w rodzinach dziedziczy się w dużym stopniu zarówno religijność jak i niereligijność. Religia w szkole dodatkowo polaryzuje młodzież – korzystają z niej ci, co zwykle już coś wynieśli z domu. Ci, którzy w domu nic nie otrzymali – nie.
W gronie osób, którzy deklarowali porzucenie praktyk religijnych widać pewną zależność – im młodszy badany, tym te praktyki porzucał wcześniej. Dla najmłodszych jest to najczęściej wiek 16 lat.
36 proc. badanych przyczynę porzucenia praktyk upatruje w sobie deklarując np. „jestem niewierzący”. 58 proc. przerzuca odpowiedzialność na Kościół i księży – krytykując instytucję, nauczanie, czy zachowanie duchownych.
Prof. Grabowska zwróciła też uwagę, że słabnie związek wiernych z własną parafią. Choć wciąż większość osób praktykuje we własnej wspólnocie, kilka procent praktykuje w innej, zaś ok. 20 proc. w różnych kościołach, uprawiając tzw. „churching”.
Prelegentka podkreśliła, że obraz religijności polskiego społeczeństwa jest niejednoznaczny. 10 proc. praktykujących deklaruje przynależność do wspólnot odnowowych. To bardzo dużo. Z drugiej strony wykształciła się tez postawa kliencka: wchodzę, płacę na tacę ale nic z siebie nie daję.
– Na religijność w Polsce będą miały wpływ wydarzenia, których nie da się przewidzieć – podsumowała prof. Grabowska. – Wydaje się, że dużą rolę może odegrać praca u podstaw : to co się dzieje w rodzinie i to, co się dzieje w parafii – dodała.
– W Polsce wciąż widać znaczące różnice religijności – między miastem a wsią, między Polską wschodnia i zachodnią ale te różnice coraz bardziej się zacierają; również na wsiach coraz bardziej rozpowszechnia się wielkomiejski model religijności – mówił bp prof. dr hab. Wiesław Śmigiel w wykładzie nt. uwarunkowań duszpasterstwa w Polsce.
Zwrócił uwagę na różne spojrzenia na Kościół obecne w przestrzeni publicznej w kraju. Wymienił m.in. środowiska lewicowo liberalne, rysujące obraz Kościoła, jako opresyjnej, patologicznej instytucji, której upadek jest nieuchronny. Mówił o nurcie progresywnym, widzącym w Kościele instytucję zbyt zhierarchizowana i za mało otwartą. Zwracał uwagę na obecność zwolenników nowej ewangelizacji, dostrzegających potencjał, mimo trudności a także na środowiska ultrakatolickie, z sentymentem wspominające dawne czasy i bardzo krytyczne wobec wszelkich zmian formuł tradycyjnego duszpasterstwa.
Mówiąc o negatywnych uwarunkowaniach pracy duszpasterskiej bp Śmigiel zwracał uwagę m.in. na obecne w Polsce wyolbrzymione przekonania nt. wpływu Kościoła na życie społeczne i polityczne. Wymienił pandemię, grzechy ludzi Kościoła, bańki informacyjne, które polaryzują przekonania, ograniczają horyzonty i przestrzeń dialogu. Zwrócił uwagę na zjawisko nowej religijności – religijności pozakościelnej, subiektywnej, szukającej substytutów w kulturze, sporcie, czy trosce o zdrowie.
Mówił również o pewnych trendach sekularyzacji sterowanej – nagłaśnianiu negatywnych informacji o Kościele, czy antykościelnych i antychrześcijańskich postulatach politycznych. W tym kontekście zwrócił uwagę, że wciąż żyją w Polsce współtwórcy i beneficjenci czasów komunistycznych, ich dzieci i wnuki, którzy tworzą całe środowiska wychowane w duchu antykościelnym, dodatkowo wzmocnione przez pewne europejskie prądy.
Prelegent wspomniał o wielkim spadku powołań oraz liczby święconych księży. Szczególnie dramatycznie zarysował sytuację powołaniową w zakonach żeńskich.
Najistotniejszym uwarunkowaniem negatywnym i problemem będącym największym wyzwaniem duszpasterskim dla Kościoła jest zdaniem bp Śmigla kryzys małżeństwa i rodziny. Zmiana podejścia do etyki seksualnej i małżeństwa, kruchość i nietrwałość rodzin, katastrofa demograficzna – te uwarunkowania mają wpływ na całą działalność pastoralną. Dlatego duszpasterstwo rodzin, przygotowanie do małżeństwa powinno być dziś priorytetem.
W dalszej części wystąpienia bp Śmigiel mówił o zjawiskach pozytywnych, wśród których zwrócił uwagę na wzrost, tzw. participantes, osób stanowiących jądro wspólnot kościelnych. Ich aktywność, odpowiednio ukierunkowana, może się przyczynić do skutecznej odnowy parafii. Wśród zjawisk warunkujących duszpasterstwo pozytywnie wymienił również charytatywną działalność Kościoła.
O badaniach nt. poczucia jakości życia, ze szczególnym uwzględnieniem badań przeprowadzonych na reprezentatywnej próbie 50 tys. adolescentów ( młodych w wieku od 14 do 19 lat) mówiła dr Joanna Chwaszcz z KUL. Jak wyjaśniała, miara jakości życia odnosi się do tego, jak dana osoba się czuje, subiektywnego przekonania o samopoczucia fizycznym i psychicznym a także jakości relacji. Badania przeprowadzane były m.in. w kontekście pandemii oraz sytuacji wojny na Ukrainie.
Prelegentka zawróciła uwagę, że po pandemii co szósta osoba doświadcza problemów ze zdrowiem psychicznym. Zaburzenia stresowe związane z wojną na Ukrainie pojawiają się również, zwłaszcza w rejonach leżących bliżej południowo – wschodniej granicy.
Jakość życia adolescentów w Polsce jest na średnim poziomie. Średnio gorzej niż chłopcy radzą sobie dziewczynki. Wyższą jakość życia deklarują nastolatki mieszkające na wsi. Deklarowana jakość życia spada też z wiekiem.
Co chroni jakość życia? Badaczka mówiła o negatywnych i pozytywnych sposobach radzenia sobie ze stresem. Negatywne wiązały się z biernością i ucieczką. Ich konsekwencją często może być popadanie w uzależnienie. Pozytywne sposoby wiążą się z aktywnością, akceptowaniem sytuacji i podejmowaniem wyzwań. W tym kontekście niezmiernie istotną i wartą rozwijania cechą osobowości jest prężność. Prężność – czyli otwartość, komunikatywność, humor, zaangażowanie, energia, wytrwałość i determinacja w działaniu – ma ogromny wpływ na jakość życia.
Jakość życia w dużym stopniu chroniona jest przez rodzinę i relacje. Duży wpływ mają też zainteresowania „pozamedialne”. Spacery, gry planszowe, relacje w realnym świecie – to wszystko sprawia, że deklarowana jakość życia jest wyższa.
Swoistym „metazasobem” chroniącym jakość życia jest wsparcie. Otrzymywane wsparcie sprawiało, że wpływ czynników negatywnych odczuwany był przez badanych słabiej, pozytywnych – mocniej. Co ciekawe, prężność jako cecha osobowości, sprawiała, że dana osoba dobrze radziła sobie nawet przy braku wsparcia.
Dr Chwaszcz podkreśliła, jak istotna jest umiejętność dawania prawdziwego wsparcia. – Czasem wydaje nam się, że kogoś wspieramy – powiedziała, wyjaśniając, że prawdziwe wsparcie opiera się na umiejętności wysłuchania drugiego człowieka.
– Młodzież dziś upomina się, by ich wysłuchać – mówiła prelegentka.
Zwróciła uwagę, że dużym problemem młodych jest dziś brak profesjonalnego przygotowania ze strony osób wychowujących, zwłaszcza, że dziś młodzież ma bardzo dużą wiedzę i dużą możliwość weryfikacji treści.
Mówiła też o różnych rodzajach wsparcia – wsparciu emocjonalnym, wsparciu informacyjnym ale też bardzo istotnym wsparciu wartościującym: umiesz, dasz radę, wierzę w ciebie. – Dziś bardzo takiego wsparcia brakuje – powiedziała. Zwróciła uwagę, że tego rodzaju wsparcie pomaga wykształcić istotną cechę jaką jest samoskuteczność. Podkreśliła, że istotne jest dawanie młodym zadań takich, z którym są oni w stanie sobie poradzić, tak by rodziło się w nich poczucie umiejętności i skuteczności.
Odnosząc się do badania przeprowadzonego na 15 tys. nauczycieli podkreśliła, że osoba, która umie wspierać to taka, która sama potrafi szukać wsparcia i nie boi się tego pokazywać. Zwróciła też uwagę, że we wspieraniu uczniów pomaga modlitwa, medytacja i zawierzenie Bogu.
II Kongres Teologii Praktycznej „Parafia jutra” rozpoczął się we wtorek w Licheniu. Ponad stu uczestników – naukowców, duszpasterzy i świeckich przedstawicieli wspólnot parafialnych zastanawia, przed jakimi wyzwaniami stoi lub wkrótce stanie Kościół w Polsce i jakie działania w związku z tym należy podejmować w parafiach. Kongres potrwa do 21 września.
Za: e-kai.pl
Więcej ważnych i ciekawych artykułów na stronie opoka.org.pl →
Podziel się tym materiałem z innymi: